sobota, 26 maja 2012

Rozdział 5


Rano obudziła mnie mama, wcale nie miałam ochoty wstawać, ale zmusiłam się. Spojrzałam na ekran komórki była 11:17 i 5 sms'ów. Wyświetliłam je po kolei 2 były on Zayna i po jednym kolejno od Izy, Nadii i Niny.

*SMSY*
ZAYN:
,,Hej słońce wstałaś już?? ;***’’
,,Może spotkamy się dzisiaj?? Jeśli ci pasuje odpisz mi i się umówimy ;***’’
IZA:
,,Nie no Paula robisz się sławna nie ma coo ;*’’
NADIA:
,,Mam do ciebie sprawę jak odczytasz odpisz’’
NINA:
,,I jak tam koncert?? A i gratuluję chłopaka kochana’’
*
Nie no czy już wszyscy o tym wiedzą??!! A nie odpisuję mam to gdzieś.! Poszłam do łazienki odbyłam poranną toaletę i ubrałam to:KLIK
Zjadłam śniadanie i usiadłam przed telewizorem. Włączyłam TV i moim oczom ukazał się teledysk ONE THING. Nie ruszyło mnie to zbytnio. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, pobiegłam je otworzyć i to mnie ruszyło na maksa!! Przed moimi drzwiami stał Zayn.
- Hej kochanie-przywitał się entuzjastycznie Zayn.
-Hej czego chcesz ??-Spytałam nie ukrywając złości.
-No nie wpuścisz mnie do środka ??
-Yyy a po coo ??-zapytałam
-No może byśmy porozmawiali?- powiedział i wszedł sam do domu.
-Ej gdzie cię tam ciągnie, wyjdź mi stąd!!- mówiąc to próbowałam go ruszyć.
-No ale porozmawiaj ze mną proszę. – zrobił minę szczeniaczka
-Nie uda ci się mnie na to nabrać –założyłam rękę na rękę.
-To jak będzie pogadamy proszę cię-złapał mnie za rękę.
-No niech ci będzie –powiedziałam i wyrwałam swoją rękę z jego.
Usiedliśmy w salonie, ja oczywiście jak najdalej od niego. Lecz on się cały czas przybliżał więc zaczęłam rozmowę.
-Ymm no więc o czym tak chciałeś pogadać-zapytałam pierwsza .
On przybliżył się do mnie na tyle że byliśmy twarzą w twarz i znowu miałam to uczucie że go kocham.
-No o nas.- powiedział i spojrzał mi głęboko w oczy widać było że chce mnie pocałować.
Mój rozum chciał tego jak jeszcze nigdy lecz ciało nie. Nie wiedziałam co zrobić. Spanikowałam i szybkim ruchem wstałam z sofy. Widać było że zdenerwowałam go tym.
-No więc co chcesz wiedzieć –szybko zaczęłam dalszą rozmowę.
Wtedy on wstał i złapał mnie w talii i przybliżył swoją twarz do mojej. Już miał mnie pocałować ale dzięki Bogu zadzwonił dzwonek u drzwi szybko uwolniłam się od Zayna i pobiegłam otworzyć. Za drzwiami stała Nadia i Iza.
-Hej czemu nam nie odpisywałaś nieładnie tak –zaczęła Nadia.
-No właśnie mogłaś odpisać-przytaknęła Iza.
-Przepraszam was bardzo po prostu nie miałam czasu i głowy do tego.-wytłumaczyłam szybko.
-Ok ok. idziesz z nami zagrać w kosza??- zapytała Nadia.
-Ym no ok. a teraz czy tak za kilka minut? –zapytałam
-No jak chcesz nam to obojętnie –wytłumaczyła Iza.
-No to może za kilka minut bo teraz mam gościa.-powiedziałam i spojrzałam w stronę salonu.
Ahaa no ok. To my nie przeszkadzamy dołączysz do nas na boisku –pożegnałyśmy się i zamknęłam drzwi. Nie byłam pewna czy dobrze zrobiłam żegnając się z nimi mogła przecież po prosić by weszły do środka przynajmniej nie była bym tu sama i nie czuła bym się tak dziwienie. Ale ok. trzeba to przeżyć, weszłam do salonu gdzie już czekał Zayn podeszłam do niego lecz stałam kilka kroków by do niczego nie doszło.
-Chcesz coś jeszcze czy pozwolisz mi iść do znajomych –zapytałam stojąc koło sofy.
-No tak chciałem porozmawiać –powiedział i przybliżył się do mnie. Dobrze wiedziałam o co mu chodzi. Podszedł do mnie i złapał mnie znowu w talii, przedtem jakoś udało mi się wywinąć a teraz co teraz?? To pytanie błądziło po mojej głowie dobrą minutę, gdy na szczęście, moje szczęście zadzwoniła moja komórka. Uff jak to mówią głupi ma zawsze szczęście no ale nie będę obrażać samą siebie. Podeszłam w stronę komórki i odebrałam ją ponieważ połączenie było od Nadii.

*
-Hej i jak kiedy będziesz??- zapytała wesoło przyjaciółka.
-No już się zbieram właśnie –po tych słowach spojrzałam na Zayna i nie był zadowolony ale widać było że to szanuje.
-No ok. to czekamy na ciebie na boisku, paa- rozłączyła się
*

-Zayn ja muszę iść nie gniewaj się na mnie, wiem ta rozmowa nie należy do udanych- nawet nie wiem czy w ogóle można to nazwać rozmową ale wypada tak powiedzieć by się nie czuł urażony.
-Nie nie gniewam się ale wiesz może cię odprowadzę na to boisko może wtedy porozmawiamy?- zaproponował.
-Ymm-tak co ja mam mu teraz powiedzieć nie no czemu to jest aż takie trudne !! –No ok. z wielką chęcią –niech mu będzie.
Większość drogi przeszliśmy w milczeniu, oczywiście były chwilę gdy zaczęła się rozmowa ale to naprawdę były przelotne chwile. Dobrze, że do boiska nie ma daleko, jakoś towarzystwo Zayna mnie spinało może ze mną jest coś nie tak nie wiem.
-No ok. to ja już pójdę dzięki że mnie podprowadziłeś – pożegnałam się z udawanym uśmiechem i pobiegłam do dziewczyn.

*OCZAMI ZAYNA*
Czy ze mną jest coś nie tak? A nawet jeśli to mam nadzieję że to chwilowe. Ona mi się strasznie podoba i widzę po jej oczach że ja jej też , ona po prostu się czegoś boi. Gdyby nie to że co chwilę jak nie dzwonek do drzwi to telefon wszystkiego bym się dowiedział dzieliły nas tylko milimetry od tego pocałunku. Mam nadzieję że to nie był ostatni moment na to by do czegoś doszło. Wiem nie ma sensu bym jej przeszkadzał w spotykaniu się ze znajomymi i nie mam prawa jej śledzić czy stresować. Ale chcę zrobić coś by ją bliżej poznać wiem będę tu stał za tymi krzakami choć przez jakąś chwilę. Popatrzę jak się zachowuje w towarzystwie znajomych.

*OCZAMI PAULI*
Podbiegłam do dziewczyn, były uśmiechnięte, no bo przecież nie miały powodu by płakać i być smutnymi.
-Hej ok. jestem to jak gramy czy tu tak stoimy?- zapytałam z udawanym optymizmem.
-No pewnie że gramy-odpowiedziała Iza i rzuciła jako pierwsza piłkę do kosza.
Rzut był celny razem z Nadią gratulowałyśmy jej udanego rzutu.
-Widzicie tak to robią mitrze-zaśmiała się Iza.
Nasza gra trwała już dobra godzinę gdy na boisko weszli chłopcy.
-O popatrzcie dziewczyny kto przyszedł, Miłosz i jego ekipa –zaczęła Nadia.
Strasznie nie lubiłyśmy Miłosza był straszny, podrywał każdą dziewczynę w szkole, myślał że każdą także może mieć. Zarywał także do Nadii i Izy, na szczęście do mnie nie.
-Hej maleńkie –zaczął oczywiście od tekstu MALEŃKIE
-Czego Miłosz? –zapytała lekko podenerwowana Iza.
-No nic chcemy sobie tylko pograć co nie można ?- zapytał z ironią w głosie.
-Wiesz co jak chcesz sobie pograć to graj a nie gadasz –powiedziałam i rzuciłam piłkę do kosza, niestety nie trafiłam.
-O biedna księżniczka nie trafiła do kosz, może cię pociesze i nauczę co – po tych słowach podszedł szybko do mnie i złapał mnie za ręce. Bardzo mocno je ścisnął tak że bardzo mnie to zabolało.
-Ał to boli puść mnie !!-wykrzyczałam do niego.
-No bo co mi zrobisz –spojrzał na mnie i ścisnął jeszcze mocniej.
-Ałaaa!!! Puść mnie to bardzo boli pojebany jesteś –Wykrzyczałam to jeszcze głośniej i próbowałam się uwolnić. Podeszły do nas Nadia i Iza lecz koledzy Miłosza odepchnęli je i zostałam sama z tym oblechem.
-Przestanie boleć jak mnie pocałujesz –zaszantażował mnie Miłosz.
-Fujjjj weź się lecz człowieku nie normalny jesteś-w tym momencie ścisnął moje ręce jeszcze mocniej i oparł mnie o płot tak że był ze mną twarzą w twarz a ja nie mogłam nigdzie ucieknąć. Chciałam go uderzyć ale nie mogłam wyzwolić swoich rąk z jego rąk. Zaczęłam płakać to było dla mnie za dużo jemu to się bardzo podobało i jeszcze bardziej się przybliżył już chciał mnie pocałować gdy….



__________________
Przepraszam że tak długo nie dodawałam ale nie miałam weny uwierzcie mi :)

I jak pobada się, bo mi muszę przyznać że bardzo :D

Jeśli macie jakieś uwagi bądź pytania piszcie na moje gg  42315334

2 komentarze:

  1. Super opowiadanie . Czekam na następny rozdział C: ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie!! Zabije Cie!! Jak mogłas skończyć w takim momencie!! Ale rozdzial jak zawsze zajebisty!! :* Juz sie nie moge doczekac nn:*
    Pozdrawiam i caluje slonce:*** ♥

    OdpowiedzUsuń