poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 2


Drogę do lokalu przeżyłam, nawet nie wiem jak.
-No więc jesteśmy-uświadomił Louis parkując na parkingu.
-Ok. to idziemy panie przodem.-powiedział Liam otwierając drzwi.
-Dzięki-uśmiechnęła się Nina.
Wszyscy wysiedli z samochodu i poszliśmy w stronę lokalu. Usiedliśmy przy największym stoliku bo przy małym raczej by się 8 osób nie zmieściło każdy zamówił sobie lody i zaczęła się pogawędka.
-No więc skąd jesteście-zapytał Louis.
-No więc tak jakby to każda z Polski, ale teraz mieszkamy w Londynie-odpowiedziała Iza.
-Z Polski?-zapytał zdziwiony Zayn.
-No tak a coś ci nie pasuje-zapytała arogancko Paula.
-Nie tylko słyszałem że tam są ładne dziewczyny no i widzę że się nie mylili-powiedział patrząc w oczy Pauli.
-Aha no spoko ale możesz się tak na mnie nie patrzeć?-zapytała ze wzrokiem który może zamienić w kamień.
-Nie nie mogę-zaczął Zayn.
-Paula przestań  jedz te lody a nie marudź –powiedziała Nadia.
 Paulina wyciągała telefon z kieszeni i ujrzała wiadomość od Niny o treści :,, Więc koncert One Direction zaczyna się dzisiaj o 20:00 na arenie tam gdzie lubimy chodzić po szkole, bilety przywiezie ci moja mama dzisiaj po 18 więc bądź w domu kocham Cię paa ;*’’ Paula zamknęła wiadomość zablokowała telefon i schowała do kieszeni.
-Kto tam czyżby Nina?-zapytała Nadia.
-Tak przesłała mi informacje i której koncert itp.-powiedziałam smutno i oparłam się o krzesło.
-Ej jak się ten zespół nazywał, bo ja nie mogę sobie przypomnieć!?-zapytała zamyślona Iza.
-Jak mi napisała to w sms’ie to bodajże One Direction czy jakoś tak.-powiedziałam to obojętnie bo nawet nie miałam ochoty iść na ten koncert no ale prezentów się nie oddaje.
-One Direction?-zapytał zdziwiony Louis.
-No tak chyba, a co?-zapytałam.
-Nie nie nic tak tylko pytam podobno fajną muzykę mają-powiedział uśmiechając się.
-O jeśli ich lubicie to może chcecie 3 bilety co?-zapytałam z nadzieją.
-Nie coś ty!-powiedział Liam.
-Jak to 3?-zapytała Iza.
-No bo Nadia przesyła 5 biletów 2 wam daję i zostały 3-powiedziałam poprawiając włosy.
-No a ty nie idziesz?-Zapytała Nadia.
-Nie nie jestem przekonana co do tego konceru nie lubię piszczących fanek- wytłumaczyła.
-Ej ok. gatka szmatka, a my musimy lecieć-uświadomił Harry.
Chłopaki spojrzeli na zegarki.
-Oszz Noo musimy już lecieć-powiedzieli Niall i Liam.
-No my też idziemy musimy się na ten koncert przygotować-powiedziała Nadia.
Wymieniliśmy się numerami choć ja nie byłam tym zadowolona, nie lubię jak ktoś obcy ma mój prywatny numer telefonu.

*W domu*
Nawet nie wiem jak i kiedy dałam się namówić na ten koncert, wydaje mi się że będę tego żałowała, no ale bilety to prezent więc nie wypada odmówić. Właśnie mama Niny dostarczyła mi bilety. Gdy tak się ubierałam na ten koncert, zadzwonił telefon. Spojrzałam na wyświetlacz był to Louis, odebrałam:
-Hej i jak tam idziesz na koncert?-zapytał entuzjastycznie.
-Hej no idę namówiły mnie dziewczyny-powiedziałam zakładając ulubioną bluzę bajsbolówkę.
-O to fajnie cieszę się że się zdodziłaś-powiedział rozłączając się.
-O co mu chodziło ?-zapytałam sama do siebie, no cóż nigdy nie zrozumiem mężczyzn, zaśmiałam się i wyszłam z pokoju.
-Mamo ja idę na ten koncert będę późno-powiedziałam i wyszłam przed dom gdzie czekały na mnie dziewczyny.
-No proszę jak się odstrzeliłaś nie no ślicznie wyglądasz-powiedziała Nadia.
-No pięknie pięknie, to jak idziemy-zapytała niespokojna Iza.
-Ok. możemy iść.-powiedziała Nadia
Posłuchałyśmy Nadii i poszłyśmy na koncert. Zajęłyśmy miejsca i zaczęłyśmy trochę rozmawiać, lecz piski fanek nie dały normalnie prowadzić rozmowy. Nagle zgasły światła i na scenie został wyświetlony filmik o zespole który zaraz miał się pojawić na scenie. Zaczął się normalnie lecz nagle wszystkie 3 ujrzałyśmy znajome twarze. Okazało się że to nikt inny tylko niedawno poznani chłopcy z kina: Harry, Liam, Louis, Zayn i Niall. Wszytkie byłyśmy w szoku tak że szczęki nam opadły. Nie mogłam w to uwierzyć, przecież to nie może być prawda, na pewno to nie oni tylko strasznie podobni do nich kolesie i o takich samych imionach. Nie no kogo ja okłamuję to muszą być oni. Nagle na scenie pojawiło się 5 chłopaków światła zostały skierowane na nich i byłyśmy już pewne że to właśnie ci kolesie z kina.
-Ej dziewczyny przecież to są ci chłopcy z kina- powiedziała zszokowana Iza
-No właśnie!!!- dodała Nadia.
-Dobra dziewczyny uspokójcie się- próbowałam opanować tą sytuację choć sama byłam w szoku.
Koncert dobiegał końca właśnie mieli śpiewać ostatnią piosenkę gdy zaczęli dziękować za wspaniałą zabawę i inne duperele.
-Dzięki za świetną zabawę, kochamy was i pozdrawiamy-zaczął Lou.
-Lecz jeszcze zanim pożegnany się, chcemy zaśpiewać specjalnie na dzisiejszą cześć jeszcze jedną oryginalną piosenkę.-dodał Niall.
-A więc jest to naprawdę oryginalna piosenka –zaśmiał się Harry.
-Bo jest dedykowana pewnej pani-dodał Liam.
-A wiec piosenka nosi tytuł happy birthday, dla naszej znajomej Pauliny, Paula jeśli byśmy mogli prosić to chodź tu do nas i pokaż się-Zayn po tych słowach podszedł do mnie i razem z nim pełna szoku i tremy weszłam na scenę.
O matko czułam się jak na akademii w szkole, gdy miałam występować lecz tu było dużo dużo więcej ludzi! Myślałam że zaraz tam padnę z wrażenia, wszystkie fanki piszczały i robiły zdjęcia, a ja tam stałam i nie mogłam w to uwierzyć, CO JA TAM ROBIĘ.
-No więc wszystkiego najlepszego Paula- powiedzieli razem i zaśpiewali happy birthday.
Po koncercie zeszłam razem z nimi ze sceny i tam zaczęły sypać się pytania.


___________________________________________________________
Jak na razie nie mam bardzo mało komentarzy ale mam nadzieję że się to zmieni :)

A tak w ogóle podobają wam się moje rozdziały czy nie ma sensu bym dalej pisała??

3 komentarze: